Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.

więc, cokolwiek im poślemy, to zaraz wydrukują, zwłaszcza, jeżeli nikt w redakcji nie domyśli się, że nie jesteśmy jeszcze całkiem dorosłe.
Teraz i poważna Marynia zaczęła podskakiwać.
— Ślicznie, doskonale! napiszemy powieść.
— Duży romans, w którym się kochają.
— Jeden pan, w jednej pannie!
— Tak!
W tej chwili jednak Marynia przestała podskakiwać.
— Ale — zapytała — co to ma do pozwolenia na czytanie innych powieści?
— Nie rozumiesz? Jak nasza powieść zacznie wychodzić, twoja ciocia i moi tatusiowie powiedzą, że to książka nie dla nas i nie pozwolą nam jej czytać, a wtedy weźmiemy się pod boki i oświadczymy, że autorkami jesteśmy my.
— Cudownie! O to będzie zabawa! Potem oczywiście będziemy mogły już wszystko czytać.
Tu przyszłe autorki chwyciły się z radości za ręce i, obracając się z największą możliwą szybkością, poczęły wykręcać tak zwanego „młynka“. Ale ponieważ stateczne umysły nie mogą oddawać się długo płochym igraszkom, przeto, jak tylko zakręciło im się w głowach, pofolgowały zaraz, poczem Irka rzekła:
— Nie traćmy czasu! siadajmy!
— Piszmy — zawtórowała Marynia.
I w mgnieniu oka znalazły się po dwóch bokach stołu, przy którym Marynia odbywała zwykle