Ta strona została uwierzytelniona.
MARCJANNA
Infamja!
WERONIKA
Ratunku!
MARCJANNA
Ratunku!
ZAREMBA
Tak jest! Ratunku! Sprawiedliwości!
(zwraca się gniewnie do Zosi)
Waćpanna mnie nie chciałaś! dobrze! wzgardziłaś mną, dobrze! Ale wypędzać mnie, jak psa, z domu — nie masz prawa dlatego tylko, że dziś nie o waćpannę, ale o jedną z tych ślicznych panien przybyłem prosić.
MARCJANNA
Coś waćpan powiedział?
ZAREMBA
Prawdę! Gdym tu był raz ostatni i gdy mnie, jak cygana, nie jak żołnierza i szlachcica, przyjęto, przysiągłem sobie właśnie z tego domu na złość żonę wziąć i parol sobie dałem, a słowo rycerskie święta rzecz!
WERONIKA
(gniewnie)
(gniewnie)
I chciałeś brać Zośkę?!