Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/248

Ta strona została uwierzytelniona.
—  237  —

Owoż rzecz się tak ma. Chłopi p. Galasiewicza są ciemni, chytrzy, leniwi, pijacy, chciwi na cudzą własność, wrażliwi na złe wpływy. Autor nie żałuje barw ciemnych. Rzekłbyś, albo on jest pesymistą, albo jego świat jest światem bez przyszłości, jest gruntem, na którym, jeśli ktoś będzie budował, to mu się jego budowa na głowę zwali. Otóż nie! Autor nie ukrywa ani jednej złej strony ludu, a jednak lud ten okazuje się w jego utworach takim złotym, takim przepysznym, arcyswojskim i szczerym materjałem, że można na nim i z niego całe gmachy budować. Ciemne — szczegółowe — prawdy nie wyłączają tej ogólnej — jasnej; owszem, wypływa ona z nich, jako naturalna konsekwencja — i dzięki jej, widz wychodzi i rozrzewniony i z sercem, przepełnionem błogiem uczuciem. A już nic dziwnego, że wobec podobnych wrażeń ani dba, ani chce zwracać uwagi na jakieś usterki w budowie sztuki, na zbyt nieco melodramatyczny liryzm niektórych postaci. Mówi sobie: sztuka mi się podoba i kwita — i życzę autorowi wszystkiego najlepszego. Razem z owym widzem życzymy mu i my, bo posiada i talent i serce.
Wspólne winy mają zapewnione powodzenie.
Treść tej sztuki oparta na antagonizmie chłopa i szlachcica. Pan Tarski skrzywdził za lat młodzieńczych bogatego chłopa, Łukasza Skałę. Chłop żuł zemstę przez lat czterdzieści, a robił pieniądze. Majątek podwoił, potroił, zwiększył w dziesięcioro —