Czy napisał — czy nie — niewiadomo. To pewna, że panna Konstancja w dwa lata potem poszła zamąż i że listy nie wspominają, w jaki sposób przyjął o tem wiadomość Fryderyk. Można się jednak domyślać, że gdyby bolał, gdyby rozpaczał, echo tej rozpaczy doszłoby w jakikolwiek sposób do rodziny, do przyjaciół, a przez nich i do nas... Tymczasem pod tym względem cisza, więc godzi się wnioskować, że słowa: „póki sił starczy, że aż do śmierci, że jeszcze po śmierci...“ spłynęły tak w zapomnienie, jak rozmarzone tony jakiego nokturna spływają w ciszę... Jakże prędko pisał potem Fryderyk do Wojciechowskiego: „W tej chwili zabieram się do opisu balu, na którym mnie jedno bóstwo z różą w czarnych włosach zachwyciło“ i t. d.
Dobrze zrobiła panna Konstancja, że poszła zamąż.
W czasie pobytu w Wiedniu, zaskoczyły Fryderyka wielkie wypadki 1830 roku. Wojciechowski, który wówczas bawił z nim razem, udał się natychmiast do kraju. Chopin w pierwszej chwili porwał pocztę — i gonił kilka stacyj za Wojciechowskim, ale nie dogonił go. Wrócił do Wiednia i pisywał rozpaczliwe listy. Liszt miał jednak słuszność, pisząc, że ta genjalna natura miała w sobie coś kobiecego. Potrzeba mu było zawsze jakiegoś dzielnego Wojciechowskiego, na którymby się mógł oprzeć, któryby za niego radził sobie z zewnętrznemi warunkami życia — inaczej nie umiał sobie dać rady, skarżył się i narzekał. Sam on znał siebie
Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/270
Ta strona została uwierzytelniona.
— 259 —