Biograf twierdzi, że preludjum, które skomponował owego wieczora, w istocie jest pełne kropel deszczu.
Z tych krótkich przytoczeń łatwo poznać, jak dalece podkopane było zdrowie, a zwłaszcza nerwy Chopina. George Sand skarży się na niego: „Biedny artysta — mówi — stawał się nieznośny w chorobie“. Jakoż stosunek był taki, że ona musiała dawać mu opiekę męską, on przyjmował ją, jak chora kobieta. Oboje może rozdrażniali się przytem na siebie, gdyż rzeczywiście życie ich było ciężkie. Zapomnieliśmy dodać, że na Majorce niesłychanie obawiają się suchot, więc unikano ich, jak zapowietrzonych.
Zdrowie Chopina poprawiło się jednak znakomicie w Marsylji, gdy dostał się w ręce rozumnego doktora. Pan Cauvières stwierdził stanowczo, że artysta nie ma suchot i że przy odrobinie starania może całkowicie przyjść do sił. Pobyt w Nohant, dokąd oboje z Sand wrócili, wzmocnił go jeszcze bardziej i rozweselił. Bawiono się doskonale w gronie znakomitych gości, do których należał Liszt i E. Delacroix. Chopin z Lisztem przesadzali się w wesołości i figlach. Grywali przy zgaszonych świecach, naśladowali się wzajemnie.
Ale przyszła zima. Sand, a z nią Chopin przenieśli się do Paryża. Chopin pomimo przestróg życzliwych przyjaciół natychmiast wrócił do dawnego życia. Noce spędzał bezsennie, w dzień pracował, wogóle nadużywał, więc wkrótce pojawiły się znowu
Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/283
Ta strona została uwierzytelniona.