— — Chcieć zatrzymać ją na drodze upadku „byłoby dziś równie skutecznem, jak przypomnieć jej lunacje księżyca“ — — —
Musi zginąć!
Gdy w końcu sztuki Emilja Bosławska zdaje się nawracać z niebezpiecznej drogi, tenże sam Zenon rzuca zwątpienie w serca widzów jednem słowem... — „Piękna“!
Autor nie chciał jej zrobić piękną i złą. Bynajmniej. Jest ona łagodna, bierna — ale przedewszystkiem tylko piękna. A jednak jest to gwiazda klęski. Irena truje się kurarą w rozpaczy po stracie serca Henryka. Teresa zdobywa wprawdzie swego Ryszarda, ale nie zdobywa ani jego serca, ani pragnienia, kupuje tylko, jak się sama wyraża, „kochane ciało“, a kupić może, bo ma hrabiowskie fałszowane weksle.
Dąbek zaniedbuje dla niej żonę, młody hrabia rozmija się z obowiązkami cnoty, honoru, najelementarniejszej dyskrecji.
Ona sama cofa się przed pierwszą schadzką, ale posłuchajcie znowu:
...„Pierwszego dnia wstrzyma ją przeszkoda, drugiego obowiązek, trzeciego bojaźń... ale przyjdzie dzień czwarty“.
Zasłona w tej sztuce spada po dniu pierwszym, drugim i trzecim.
Widz winien odejść z przekonaniem, że nadejdzie dzień czwarty.
Taka jest sztuka.
Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/293
Ta strona została uwierzytelniona.