ność w zakresie estetyki. Irena zaś jest obok brzydoty złą, wygadaną, jest to „uczona sowa z pazurami“, albo osa, która tnie żądłem człowieka, którego kocha, — bez miłosierdzia. Gdyby umiała cierpieć cicho, koić cudzy ból, może zmęczone serce kochanka nie oderwałoby się od niej. Zresztą w znacznej części i ona jest abstrakcją — jak inni, jak wszyscy... Dlatego wszyscy, bez różnicy płci, wieku, wykształcenia, pozycji, mówią w dramacie jednym językiem, jednakowo myślą; niema w nim głupszych i mądrzejszych, wymowniejszych i mniej wymownych. Wszyscy szermują na jeden sposób, wszyscy igrają słowem, nadawając jednako pojęciom oderwanym znaczenie konkretne, wszyscy argumentują tak, jak autorowi potrzeba, wszyscy nie są indywidualni, ale samym autorem.
Pojedynczo brane osoby nie mają znaczenia, bo nie mają indywidualności — znaczą coś dopiero wszystkie razem. „Macie głos dopiero we dwudziestu“, powiedział kiedyś podobno Wagner skrzypkom. Mniej więcej mógłby toż samo powiedzieć swym działaczom i nasz autor. Razem wzięte grają pewien koncert. Dramat nie jest zd rzeniem się życia z życiem, woli z wolą, charakteru z charakterem, człowieka z człowiekiem lub losem — ale jest rozmową doktryn. A ponieważ te doktryny są jaskrawe, niemiłosierne, ponieważ autor prawa świata zwierzęcego bez wahania przenosi w świat ludzki, ponieważ nie Bosławski ma rację, więc łatwo zrozumieć, dlaczego w dramacie ludzie jego tak mało
Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/297
Ta strona została uwierzytelniona.