Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/312

Ta strona została uwierzytelniona.
—  301  —

Temi przymiotami odznacza się i mały obrazek, zatytułowany: Moje pierwsze zamówienie. Młody artysta opowiada tu, jak malował portrety rybaka z Nadwiśla i jego żony. Czytelnik po ukończeniu powiastki powiada sobie, że jedno jest pewne: oto, że autorka skreśliła te portrety doskonale. Czyta się to z tem większą przyjemnością, że rzecz jest od początku do końca wesoła. Wobec wszystkich prac autorki wygląda ona jak uśmiech na twarzy — prawie zawsze smutnej.
Wogóle z tych utworów przebija głęboki, graniczący z pesymizmem smutek. Są krytycy, którzy biorą ów pesymizm za złe młodym autorom. Możnaby jednak spytać w ich imieniu, skąd mają nabrać otuchy, skoro w ich sercach niema jej ani atomu. Życie nasze ogólne aż nadto usprawiedliwia owe minorowe tony. Co do autorki tych opowiastek, może do powszechnych powodów łączyło się w niej jeszcze przeczucie bliskiej śmierci. Kto wie, czy z chwilą, w której po licznych, zwykłych prawdziwym talentom zwątpieniach poczuła i przekonała się, że mogłaby coś zrobić na niwie literatury, — nie poczuła jednocześnie, że te pierwsze utwory są zarazem i ostatniemi.
A wobec tej tragedji nawet ludziom obcym trudno się powstrzymać od szczerego żalu. Patrząc na te obrazki jako na zapowiedź, każdy musi przyznać, że ta zapowiedź była niezwykłą. Szczerość, uczucie, zmysła obserwacyjny, dar plastycznego słowa, słowem wszystkie przymioty, wróżące doniosłą