Ta strona została uwierzytelniona.
położnic — niema natomiast żadnej uorganizowanej pomocy dla dzieci wiejskich bankrutów, dla „pasierbic fortuny“, dla tych istot, po większej części czystych i prawych, które są kością z kości i krwią z krwi swojskiego żywiołu, a które na bruku miejskim próżno wyciągają ręce do pracy.
Autor daje jednak i radę. Chce on, by wieśniacy dawali swym córkom prócz wychowania jeszcze i wykształcenie zawodowe. Chmielarki, ogrodniczki, zawodowe mleczarki, pasieczniczki, znalazłyby, wedle Anatola, zawsze kawałek chleba i nie potrzebowałyby iść na bruk, na którym łamią się ciała i dusze.
Kwestja warta zastanowienia — i książka warta czytania.
Słowo wstępne do powieści Anatola Krzyżanowskiego,
p. t. „Pasierby“, Warszawa, 1896.