Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/377

Ta strona została uwierzytelniona.

trzewików, są następujące: mieszkanie 2 franki, śniadanie 1 fr., obiad 3 fr. 50 centimów, kolacja 50 centimów, służbie 20 centimów; razem 7 fr. i 20 centimów, co na nasze pieniądze wynosi 14 złotych, zatem tyle prawie, ile wydaję w Warszawie. Kursal, kąpiele, kostjum i inne nieodzowne przy kąpielach sprawunki kosztowały mnie drogo, bo około 70 franków.
Pierwsze dnie rozglądałem się na wszystkie strony. Odbyłem już podróż morską, trwającą dwie godziny na — jachcie spacerowym Leopold II. Czas był spokojny, a chociaż statek kołysał się silnie, kilka tylko osób wypłaciło zwykłą daninę Neptunowi. Co do mnie, nie czułem nic i prawdopodobnie nicbym nie czuł, choćbyśmy jechali i dalej, bo niewszystkie osoby doznają choroby morskiej. Pochlebiam sobie, że należę do tych szczęśliwych wyjątków. Po dwugodzinnej podróży Ostenda poczyna roztapiać się we mgle i niknąć z oczu. Zupełnie jednak, zwłaszcza dla dobrych oczu, nie ginie. Taka podróż jest to niewypowiedziana rozkosz i chętnie pojechałbym do Douvru, gbybym tylko znalazł dobre polskie towarzystwo. — Do Douvru jedzie się tylko kilka godzin — a kosztuje tam i napowrót koło 12 franków, czyli 24 złotych na nasze pieniądze. Z tem wszystkiem nie wiem jeszcze, czy pojadę.
Drugiego dnia pobytu przetrząsłem port, pozabierałem znajomości z majtkami i z rybakami, którzy wyjeżdżają na połów na orkach na kilka dni. Orki są to głębokie i szerokie, a prawie okrągłe statki z obszernem dnem, mogącem objąć masy ryb.