Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/378

Ta strona została uwierzytelniona.

Widziałem mnóstwo najrozmaitszych gatunków ryb w porcie. — Niektóre, zwłaszcza np. płaszczki i raje, mają prawdziwie potworne kształty — wszystkie zaś, zwłaszcza większe gatunki, mają formy mniej złożone — mniej symetryczne i mniej wyraźne, niż nasze ryby. — Ugotowane są doskonałe, ale za życia pachną bardzo nieprzyjemnie. — Muszę też, wyjeżdżając, kupić sobie jakie pudełko i przywieźć napokaz... kilka krabów, które przedtem umyślnie każę wysuszyć na słońcu. Szkoda tylko, że przy brzegach niema wielkich, a na pełnem morzu nie łapią ich, bo do jedzenia niedobre. — Wogóle ryby morskie, tak jak i wszystkie żyjątka, są dosyć obrzydliwe, tak, że wiele osób nie może znieść ich widoku. W porcie łapałem ryby na wielkie podrywki, których jest tu kilkadziesiąt — i ułowiłem kilka wcale znacznej wielkości, najwięcej jednak krabów, które wrzucają napowrót do wody. Z rybakami umówiłem się, że pojadę z nimi na połów — i prawdopodobnie zrobię to, bo jestem ciekawy, w jaki sposób tu łapią wielkie ryby na pełnem morzu.

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·



∗             ∗


Ostenda, dn. 31 sierpnia.
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Ostenda nie jest wprawdzie tak droga, jak myślałem i jak mi mówiono, ale zawsze wydaje się