którego przybija większa część przewozowych okrętów. Tam niema już ani cala kwadratowego niezajętej ziemi, rąk zaś do pracy prawie za dużo. — Przejeżdżając od oceanu Atlantyckiego ku Wielkim Jeziorom, widziałem naokół siebie kraj uprawny, podzielony na małe po większej części gospodarstwa, czyli t. z. farmy — i zaludniony do tego stopnia, że chwilami zdawało mi się, iż jestem w Belgji lub Anglji. Dotarłszy już nawet do splotu Wielkich Jezior, pociąg mija ustawicznie białe domy farmerów, miasta większe i mniejsze, a niekiedy i grody, do stu tysięcy mieszkańców liczące. W miarę posuwania się ku zachodowi ludność rzednieje, ale zwolna, miejscami staje się nawet znowu niezmiernie gęsto osiadłą. Granica Dalekiego Zachodu, czyli Far-Westu, z każdym rokiem oddala się od Atlantyku. Ohio, Indiana, Illinois z ogromnem Chicago są stanami mocno jeszcze zaludnionemi. Zachodni brzeg Missisippi również już został przekroczony przez pionierów, a ziemie puste, stepowe, dziewicze, zaczynają się dopiero na zachodniej ukrainie Jowy, o kilkanaście dni drogi wozowej od koryta Missouri. Tu dopiero podróżnik, który napróżno dotychczas upatrywał stepów, opisywanych przez Coopera, znajduje, czego szukał. Domów przydrożnych nigdzie już nie widać na widnokręgu, a oko gubi się w niezmiernym, bezbrzeżnym stepie, na którym wiatr migoce barwami tysiącznych kwiatów. Łby bawole, poprzybijane na stacjach kolejowych i olbrzymie wypchane szare
Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/396
Ta strona została uwierzytelniona.