Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/408

Ta strona została uwierzytelniona.

w całych Stanach idą dobrze, żyją oni lepiej, niż żyli w Polsce, a oszczędniejsi dochodzą nawet do spokojnego kawałka chleba. W wielu pomieszkaniach tamtejszych polskich robotników widziałem podłogi, pokryte całkowicie, wedle zwyczaju amerykańskiego, dywanami; w tak zwanym „parlorze“, czyli bawialni, nie brakło krzeseł na biegunach, na obiad zaś podawano befsztyk i porter, albo mięsne puddingi. Zastrzegam jednak zawsze, że piszę o tych tylko, którzy mieli dość zdrowia i hartu duszy, by przetrzymać nędzę początkową. Z drugiej strony i ci nawet, szczęśliwi, w chwilach zastoju handlowego lub bankructw fabrycznych tracą robotę i wpadają w bardzo trudne położenie. Sprowadza to częstokroć nowe wychodztwa w okolice, w których bussiness idzie lepiej, albo przenoszenie się ludności miejskiej na osady rolnicze. Za czasu mej bytności powstały w ten sposób dwie nowe kolonje polskie: Nowy Poznań w Nebrasce i Waren-Hoino w Arkanzas. Temu ostatniemu jednak, założonemu w złych warunkach, nie przepowiadano długiej przyszłości.
Z tego, com dotąd powiedział, widzimy, że Polacy żyją rozproszeni w całych Stanach, od oceanu Atlantyckiego do Spokojnego i od zatoki Meksykańskiej aż po rzekę św. Wawrzyńca, czyli na przestrzeniach tak rozległych, jak cała Europa. Spójnię dla wszystkich stanowią stowarzyszenia, znoszące się wzajemnie, pisma perjodyczne, których nie-