wiąże się z dobrem osobistem ludzi, stojących u steru.
Z tego, co dotąd powiedziałem, wypada, że, jeśli u Polaków, zamieszkałych w Ameryce, istnieją jakieś ślady organizacji, to organizację ową wprowadzili po największej części duchowni. Zapewne, że to, co jest, nie wystarcza; osady są rozproszone po całej przestrzeni Stanów i wogóle mało o sobie wiedzą. Pismom, wychodzącym w Chicago, brak korespondencji z mnóstwa osad, wskutek tego ustalenie jakichś danych statystycznych niezmiernie jest utrudnione. Prawdę powiedziawszy, nikt dokładnie nie wie, ilu Polaków zamieszkuje Stany Zjednoczone. Wiadomości, podawane przez tamtejsze pisma polskie, nie są oparte na żadnej pewnej podstawie, a zawsze przesadne, redaktorom bowiem chodzi, aby przedstawiać dzienniki swe jako organa wielkich partyj i poczytne. Z jednej strony ściąga im to płatne ogłoszenia kupców, stanowiące główny zysk dziennikarski, z drugiej nadaje pewne znaczenie polityczne w czasie wyborów. Istotnie, w takiem Chicago, Milwaukee lub Detroit, gdzie ludność polska gęsto jest osiadłą, dla każdego kandydata niemałą rzeczą jest mieć za sobą jej głosy, które nie mogą wprawdzie same jedne na urząd posadzić, ale, jeśli chodzi np. o rozstrzygnięcie między kandydatem republikańskim a demokratycznym, mogą szale na jedną lub drugą stronę przeważyć. Oczywiście kandydat, chcąc mieć głosy jakiejś narodowości, nie udaje się do pojedynczych osób,
Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/415
Ta strona została uwierzytelniona.