Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/420

Ta strona została uwierzytelniona.

zyku, słowem, na dobrych chęciach i patrjotyzmie nie zbywa Polakom, ale język ich, oderwany od pnia macierzystego, musi psuć się, rozkładać, zmieniać ducha pierwotnego i przeradzać się tak, jak przeradza się przesadzona na obcy grunt roślina.
Skupienie wszystkich Polaków w jednym jakimś stanie, połączenie ich w jedną całość, zakładanie urządzeń własnych ochronnych, mogłoby wynaradawianie się opóźnić, ale, ponieważ nic podobnego nie istnieje i istnieć nie może, ponieważ Polacy żyją rozproszeni po całych Stanach, wynarodowienie więc przyszłych zwłaszcza pokoleń jest tylko rzeczą czasu. Świeży napływ wychodztwa nie będzie także tamą, bo tak gorączka wychodzca, jak i warunki, które tę chorobę powodują, są to rzeczy przemijające, które, raz doszedłszy do najwyższego natężenia, następnie słabieją. Ani w Królestwie, włączając Litwę, ani w Galicji, ani w W. Księstwie Poznańskiem nie jesteśmy w położeniu Niemiec lub Anglji, które corocznie muszą wyrzucić gdziekolwiek nadmiar swej ludności pod groźbą nędzy i klęsk głodowych — więc i namowy agentów emigracyjnych nie znajdą u nas nigdy podstawy, opartej na czemś istotnem, przedmiotowem. Mówiąc nawiasem, dla nas jest to okoliczność nader pomyślna. Z mniejszym jednak napływem przesiedleńców wynaradawanie dawniejszych będzie pompowało coraz szybciej. Przytem wszelkie wychodztwo składa się przeważnie z mężczyzn, którzy, nie znajdując dość swoich kobiet, biorą żony z miej-