Pragnienia te przetrwały cały wiek dziecinny, a nawet i część pierwszej młodości.
Zdawało mi się, że tylko na polu bitew można zyskać prawdziwą sławę — i nosiłem się z myślą wstąpienia do jakiejś szkoły wojskowej.
Przypuszczam jednak, że pociąg do powieści wojennej, który rozbudzi się we mnie później, ma swą przyczynę w tych właśnie czasach i wrażeniach.
Od dzieciństwa pisałem wiersze i utwory prozą, ale, właściwie mówiąc, jako dziecko — nie marzyłem o zawodzie wyłącznie pisarskim. Przyszło do tego jakoś samo przez się — jakby trochę z tego powodu, że inaczej być nie mogło. Jakoż, jakkolwiek zgładziłem w moich powieściach ze świata nie mniej ludzi od Napoleona lub Moltkego, obecnie jednak nic już Europie od mego oręża nie grozi.
Łączę wyrazy poważania i przyjaźni