Temu, co kochał i cierpiał za miljony, serca tych miljonów odpowiedziały największą czcią i miłością, a gdy przyszła pomyślna chwila, chciały swoim uczuciom dać niespożyty i wieczny wyraz. Ale, jak przed kilku dniami widziałeś, ludzie u nas, im głębiej zbiorowo czują, tem głębiej milczą... Ogół zresztą wypowiada to, co ma w duszy, zawsze przez pojedyncze usta — więc i tę miłość i tę cześć dla wielkiego Adama mógł wyrazić tylko jeden z takich wybranych synów narodu, któremu Bóg dał potemu moc odpowiednią.
Tym wybrańcem zostałeś ty — i, zaiste, szczęsny był wybór. — Szczęsny, boś umiał odgadnąć, że owe miljony chcą od ciebie, by dzieło było wielkie, wspaniałe, o tyle bardziej natchnione i bardziej narodowe od zwykłych pomników, o ile bardziej natchnionym i narodowym od innych poetów był nasz wieszcz Adam.