Ta strona została uwierzytelniona.
BAJKA[1].
Szlachta rośnie, jak kwiaty, w górę, z bożej woli;
Chłopi — są to krzemienie, przyrosłe do roli.
Raz brandenburska świnia, wpadłszy w polską grzędę,
Rzekła: „Biorę tę ziemię i na niej osiędę.
Tu królestwo me będzie, które ryjem zorzę
I nowe państwo świńskie w tych stronach założę“.
To rzekłszy, jęła prychać na wyścigi z dziatwą,
Poszło jej łatwo.
Więc tak, jako przystało na waleczną świnię.
Wyrywa kraśne róże, smukłe georginje,
Toż jaskry, co, jak tęcza, migocą się wiosną,
I stokrocie, co rude w polskich sadach rosną.
Pryska wciąż, a tu lecą na obydwie strony
Złote i purpurowe kwieciste korony.
Wreszcie ich zbrakło. Świnia wznosi ryj do góry
I kwik triumfu puszcza ponad same chmury,
- ↑ Z papierów rodzinnych. (Przyp. wyd.)