Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/525

Ta strona została uwierzytelniona.
—  514  —

którym przynosiły korzyść pensje) czuł, że ta haniebna szkoła mija się nawet z tym celem, który sobie założyła, że przeciwnie, szkodzi nawet i rosyjskiemu państwu, że wykopuje naprawdę niezgłębioną przepaść między dwoma narodami — i że ucisk i męka i deprawacja charakterów istnieją, z niewypowiedzianą dla obu stron szkodą, tylko dla samych siebie.
I w takich warunkach upływały dziesiątki lat!
Ktoby mi chciał zarzucić, że maluję rzeczy zbyt czarno, ten albo nie zna tutejszych stosunków tak, jak ja je znam, albo kłamie rozmyślnie. Mój Pamiętnik nauczyciela poznańskiego jest przeniesiony w stosunki poznańskie tylko dlatego, że inaczej nie byłaby go puściła warszawska cenzura. Doszło do tego, że nawet tak zwani ugodowcy wysyłali dzieci do szkół zagranicznych, a jeden z nich, zapytany, dlaczego tak czyni, odrzekł, iż woli, by jego synowie odsłużyli później, jako nie posiadający świadectw szkolnych, pięć lat w rosyjskiej armji, niż żeby im całe dzieciństwo i młodość miały upłynąć wprost w męczarni w rosyjskiej szkole, która zresztą uczy tylko nienawiści do Rosji.
A wobec tego czemże jest obawa, aby polska szkoła nie wytworzyła wrogów wewnętrznych?
Lecz mógłby kto rzec, że szkoła rosyjska działała tak dlatego, że była złą, lepsi ludzie pozostawali w Rosji, — gorsi przychodzili do nas, że łapownictwo nie było ścigane — i że gdyby było