Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/532

Ta strona została uwierzytelniona.

całkiem odrębny od Rosjan naród, który się zowie ukraińskim, drugie, bez porównania szczuplejsze, głosi, że między Rusinami a Rosjanami niema żadnej różnicy i że Rusini galicyjscy pod panowaniem Austrji są tylko oderwaną gałązką od pnia wielkiego narodu rosyjskiego.
Byłoby, zaiste, rzeczą pożądaną, aby Rusini w Galicji zdecydowali między sobą, czem są i jak ich należy nazywać. Ale, nim to nastąpi, z którym z tych dwu wzajem się nienawidzących obozów radzisz pan porozumiewać się Polakom? Który popierać, któremu czynić ustępstwa? Czy układać się ze starorusinami, którzy uważają się za Rosjan i przyjmują język rosyjski za swój własny? Są politycy polscy, którzy próbowali iść w tym kierunku, ale obecnie wiadomo aż nadto dobrze, jak kończą się tego rodzaju próby. Oto Rusini z przeciwnego, nierównie liczniejszego obozu podburzają masy ludowe przeciw Polakom, a posłowie ich w Wiedniu skarżą się na krzywdy, na gwałt, zadany narodowości ukraińskiej, na prześladowanie i ucisk. Skargi ich trafiają, jak to niedawno się zdarzyło, nawet do tak wybitnych, a mylnie poinformowanych osobistości, jak Björnson — i przez ich usta rozbrzmiewają w całej Europie. Jestem przekonany, że pańskie wiadomości o ucisku Rusinów płyną także z tego źródła.
Więc może powiesz pan, że trzeba się porozumiewać z obozem, obejmującym ogromną większość Rusinów w Galicji, to jest z ukraińcami,