rocznice swych zwycięstw, a nie obchodziliby ich tylko w takim razie, gdyby ich dusze spodlały, a patrjotyzm wysechł. Ci z nich, którzy znają historję nietylko z hakatystycznych gazet, może sobie nawet przypomną, że armję krzyżacką pod Grunwaldem rozgromili wprawdzie Polacy, ale że zagłady zakonu krzyżackiego w Prusach dokonali margrabiowie brandenburscy.... Zresztą bez względu na to, co mógłby sobie kto pomyśleć, co przypomnieć i jakie w nim uczucia wzbudzićby mogło wspomnienie pogromu grunwaldzkiego, — my, których dusze nie spodlały, a patrjotyzm nie wysechł, obchodzić rocznicę naszego zwycięstwa i zbawienia powinniśmy i będziemy.
Więc pozostaje tylko drugie pytanie: jak ją obchodzić? Na to odpowiadam z całą otwartością tym, którzy chcą wiedzieć moje zdanie: tak, by obchód nie zmienił się w doraźną i krzykliwą antyniemiecką manifestację. Naprzód, byłoby czemś upokarzającem odpowiadać na istotne ciosy, jakie spadły na naszych braci w zaborze pruskim, tylko tanim krzykiem, tylko zewnętrznym patosem, tylko próżnemi słowy, tylko bezsilnem podniecaniem samych siebie i licytacją między stronnictwami na patrjotyczny frazes.... Ale jest inna, głębsza przyczyna, dla której powinniśmy tego unikać, a mianowicie: obecne stosunki w dzielnicach polskich, należących do Rosji. Zachodzi niebezpieczeństwo, co do którego nie brak wskazówek, że wszelką antyniemiecką, czy nawet antypruską manifestację
Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/572
Ta strona została uwierzytelniona.
— 561 —