Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.1 014.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

na oszustwie, a życie jest złudzeniem. Dusza jest także złudzeniem. Trzeba mieć jednak tyle rozumu, by umieć rozróżniać złudzenia rozkoszne od przykrych. W mojem hypocaustum każę palić cedrowem drzewem posypywanem ambrą, bo wolę w życiu zapachy od zaduchów. Co do Kipridy, której mnie także poleciłeś, doznałem jej opieki o tyle, że mam strzykanie w prawej nodze. Ale zresztą to dobra bogini! Przypuszczam, że i ty także poniesiesz teraz prędzej czy później białe gołębie na jej ołtarz.
— Tak jest — rzekł Viniciusz. — Nie dosięgnęły mnie strzały Partów, ale trafił mnie grot Amora... najniespodzianiej, o kilka stadiów od bramy miasta.
— Na białe kolana Charytek! opowiesz mi to wolnym czasem — rzekł Petroniusz.
— Właśnie przyszedłem zasięgnąć twej rady — odpowiedział Marcus.
Lecz w tej chwili weszli epilatorowie, którzy zajęli się Petroniuszem, Marcus zaś, zrzuciwszy tunikę, wstąpił do wanny z letnią wodą, albowiem Petroniusz zaprosił go do kąpieli.
— Ach, nie pytam nawet czy masz wzajemność — odrzekł Petroniusz, spoglądając na młode, jakby wykute z marmuru, ciało Viniciusza. Gdyby Lizipp był cię widział, zdobiłbyś teraz bramę wiodącą do Palatynu, jako posąg Herkulesa w młodzieńczym wieku.
Młody człowiek uśmiechnął się z zadowoleniem i począł zanurzać się w wannie, wychlustywając