Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.1 161.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

siuszem Chereą!“ — powtarzał sobie, myśląc o Neronie. Po chwili, chwyciwszy w ręce ziemi z waz kwiatowych, otaczających impluwium, wykonał straszną przysięgę Erebowi, Hekacie i własnym domowym larom, że zemsty dokona.
I doznał istotnie ulgi. Miał przynajmniej dlaczego żyć i czem zapełnić dnie i noce. Poczem, zaniechawszy myśli udania się do Aulusów, kazał się nieść na Palatyn. Po drodze myślał, że jeśli go nie dopuszczą do Cezara lub zechcą sprawdzać, czy nie ma przy sobie broni, to będzie dowód, że Lygię porwał Cezar. Broni jednak nie wziął. Stracił przytomność w ogóle, lecz jak zwykle ludzie, pochłonięci jedną myślą, zachował ją w tem, co się tyczyło zemsty. Nie chciał, by mu spełzła przedwcześnie. Prócz tego pragnął przedewszystkiem zobaczyć Akte, sądził bowiem, że od niej może dowiedzieć się prawdy. Chwilami przebłyskiwała mu nadzieja, że może zobaczy i Lygię, i na tę myśl poczynał drżeć. Nuż bowiem Cezar porwał ją, nie wiedząc, kogo porywa i dziś mu ją wróci? Ale po chwili odrzucił to przypuszczenie. Gdyby chciano mu ją odesłać, odesłanoby wczoraj. Akte jedna mogła wszystko wyjaśnić i ją przed innymi należało zobaczyć.
Utwierdziwszy się w tem, kazał niewolnikom przyśpieszyć kroku, po drodze zaś rozmyślał bezładnie to o Lygii, to o zemście. Słyszał, że kapłani egipskiej bogini, Pacht, umieją sprowadzać choroby,