Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.1 164.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Niema jej. Porwano mi ją w drodze!
Po chwili jednak opamiętał się i, zbliżywszy swą twarz do twarzy Akte, począł mówić przez zaciśnięte zęby:
— Akte... Jeśli ci życie miłe, jeśli nie chcesz stać się przyczyną nieszczęść, których nie potrafisz sobie nawet wyobrazić, odpowiedz mi prawdę: czy nie Cezar ją odbił?
— Cezar nie wychodził wczoraj z pałacu.
— Na cień matki twojej, na wszystkich bogów! Czy niema jej w pałacu?
— Na cień matki mojej, Marku — niemasz jej w pałacu i nie Cezar ją odbił. Od wczoraj zachorowała mała Augusta i Nero nie oddala się od jej kołyski.
Viniciusz odetchnął. To, co wydawało mu się najstraszniejszem, przestało mu grozić.
— A więc — rzekł, siadając na ławie i zaciskając pięści — porwali ją Aulusowie i w takim razie biada im!
— Aulus Plauciusz był tu dziś rano. Nie mógł się ze mną widzieć, gdyż byłam zajęta przy dziecku, ale wypytywał o Lygię Epafrodyta i innych ze służby cesarskiej, a potem oświadczył im, że przyjdzie jeszcze, aby się widzieć ze mną.
— Chciał odwrócić od siebie podejrzenia. Gdyby nie wiedział, co się stało z Lygią, byłby przyszedł szukać jej do mego domu.