Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.1 304.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Wschodu i Zachodu, zaklinam cię, panie, zaniechaj tego zamiaru... Posłuchaj mnie...
Lecz nagle urwał, gdyż spostrzegł, że twarz Viniciusza pobladła ze wzruszenia, oczy zaś jego skrzyły się, jak źrenice wilka. Dość było na niego spojrzeć, by zrozumieć, iż nic w świecie nie powstrzyma go od przedsięwzięcia. Kroto począł nabierać oddechu w swą herkulesową pierś i kiwać swą nierozwiniętą czaszką w obie strony, jak czynią niedźwiedzie, zamknięte w klatce. Zresztą nie znać było na jego twarzy najmniejszego niepokoju.
— Ja wejdę pierwszy! — rzekł.
— Pójdziesz za mną — rzekł rozkazującym głosem Viniciusz.
I po chwili zniknęli obaj w ciemnej sieni.
Chilo skoczył do rogu najbliższej uliczki i jął wyzierać z za węgła, czekając, co się stanie.