Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.2 138.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

zapyta, i prawdziwy mędrzec musi być rad i z tego, jeśli raz na pięć dni ma za co kupić baranią głowę u rzeźnika, którą ogryza na poddaszu, popijając łzami. Ach, panie! Wszystko, coś mi dał, wydałem na księgi u Atractusa, a potem okradziono mnie, zniszczono; niewolnica, która miała spisywać moją naukę, uciekła, zabrawszy resztę tego, czem twoja wspaniałomyślność mnie obdarzyła. Nędzarz jestem, alem pomyślał sobie: do kogóż mam się udać, jeśli nie do ciebie, Serapisie, którego kocham, ubóstwiam i za którego narażałem życie moje!
— Po coś przyszedł i co przynosisz?
— Po pomoc, Baalu, a przynoszę ci moją nędzę, moje łzy, moją miłość i wreszcie wiadomości, które przez miłość dla ciebie zebrałem. Pamiętasz, panie, com ci w swoim czasie mówił, że odstąpiłem niewolnicy boskiego Petroniusza jedną nitkę z przepaski Wenery w Pafos?.. Dowiadywałem się teraz, czy jej to pomogło, i ty, synu Słońca, który wiesz, co się w tamtym domu dzieje, wiesz także, czem jest tam Eunice. Mam jeszcze taką jedną nitkę. Zachowałem ją dla ciebie, panie.
Tu przerwał spostrzegłszy gniew, zbierający się w brwiach Viniciusza, i, chcąc uprzedzić wybuch, rzekł prędko:
— Wiem, gdzie mieszka boska Lygia, wskażę ci, panie, dom i zaułek...
Viniciusz potłumił wzruszenie, jakiem przejęła go ta wiadomość, i rzekł: