Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.2 158.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Przeszli koło letnika, pokrytego gęstwą bluszczu, i zbliżyli się do miejsca, w którem Ursus, zdławiwszy Krotona, rzucił się na Viniciusza.
— Tu, — rzekł młody człowiek — gdyby nie ty, byłbym zginął.
— Nie przypominaj! — odpowiedziała Lygia — i nie pamiętaj tego Ursusowi.
— Mógłżebym mścić się nad nim za to, że cię bronił? Gdyby był niewolnikiem, zaraz darowałbym mu wolność.
— Gdyby był niewolnikiem, Aulusowie dawnoby go wyzwolili.
— Pamiętasz, — rzekł Viniciusz — żem cię chciał wrócić Aulusom? aleś ty mi odrzekła, że Cezar mógłby się o tem dowiedzieć i mścić się nad nimi. Patrz-że: teraz będziesz ich mogła widywać, ilekroć zechcesz.
— Dlaczego, Marku?
— Mówię: „teraz“, a myślę, że będziesz ich mogła widywać bezpiecznie wówczas, gdy będziesz moja. Tak!... Bo gdyby Cezar, dowiedziawszy się o tem, zapytał, com uczynił z zakładniczką, którą mi powierzył, rzeknę: zaślubiłem ją i do Aulusów chodzi z mojej woli. On długo w Antium nie zabawi, bo mu się chce do Achai, a choćby i zabawił, nie potrzebuję widywać go codziennie. Gdy Paweł z Tarsu nauczy mnie waszej Prawdy, zaraz chrzest przyjmę i wrócę tu, odzyskam przyjaźń Aulusów, którzy w tych dniach wracają do miasta,