Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.2 245.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

w mieście i bić się z żołnierzami, występującymi w obronie mieszkańców.
Senator Junius, którego Viniciusz spostrzegł przy gospodzie, otoczonego zastępem batawskich niewolników, pierwszy dał mu nieco dokładniejszą wiadomość o pożarze. Ogień wszczął się rzeczywiście przy Wielkim cyrku, w miejscu, które dotyka Palatynu i wzgórza Caelius, lecz rozszerzył się z niepojętą szybkością, tak, iż ogarnął cały środek miasta. Nigdy jeszcze od czasów Brennusa nie spotkała miasta tak straszna klęska. „Cyrk zgorzał cały, również jak otaczające go kramy i domy — mówił Junius — Awentyn i Caelius w ogniu. Płomień, otoczywszy Palatyn, dostał się na Karyny“...
Tu Junius, który na Karynach posiadał wspaniałą insulę, pełną dzieł sztuki, w których się kochał, porwał garść brudnego pyłu i posypawszy nim głowę, począł przez chwilę jęczyć rozpaczliwie.
Lecz Viniciusz potrząsnął go za ramiona.
— I mój dom na Karynach, — rzekł — lecz, gdy wszystko ginie, niech i on ginie.
Poczem, przypomniawszy sobie, że Lygia, idąc za jego radą, mogła się przenieść do domu Aulusów, spytał:
— A Viscus Patricius?
— W ogniu! — odpowiedział Junius.
— A Zatybrze?
Junius spojrzał na niego ze zdziwieniem.