Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.3 269.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nach, który zwie się Scewinus, tak jak i ja, i przez niego wiem, co dzieje się w obozie... Niechęć rośnie i tam... Kaligula, widzisz, był także szalony, i patrz, co się stało! Oto znalazł się Casiusz Cherea... Straszny to był uczynek i zapewne niemasz między nami nikogo, ktoby go pochwalił, a jednakże Cherea uwolnił świat od potwora.
— Czyli — odrzekł Petroniusz — mówisz tak: „Ja Cherei nie chwalę, ale to był doskonały człowiek i oby bogowie dali nam takich jak najwięcej“.
Lecz Scewinus zmienił rozmowę i począł niespodzianie wychwalać Pisona. Sławił jego ród, jego szlachetność, jego przywiązanie do żony, a wreszcie rozum, spokój i dziwny dar jednania sobie ludzi.
— Cezar jest bezdzietny — rzekł — i wszyscy widzą następcę w Pisonie. Niewątpliwie też każdy pomógłby mu z całej duszy do objęcia władzy. Kocha go Feniusz Ruffus, ród Annaeuszów jest mu całkiem oddany. Plautius Lateranus i Tuliusz Senecio skoczyliby za niego w ogień. A toż samo Natalis, i Subriusz Flawiusz, i Sulpiciusz Asper, i Atraniusz Quinctianus, i nawet Vestinus.
— Z tego ostatniego niewiele Pisonowi przyjdzie — odrzekł Petroniusz. — Vestinus boi się własnego cienia.
— Vestinus boi się snów i duchów — odrzekł Scewinus — ale to człowiek dzielny, którego słusznie chcą zamianować konsulem. Że zaś w duszy przeciwny jest prześladowaniu chrześcijan, tego nie