Strona:PL Henryk Sienkiewicz - Nowele T8.djvu/058

Ta strona została uwierzytelniona.

Wszelako po wybuchu wojny, poszedł wespół z innymi bronić ojczystego grodu i wrócił okryty ranami. Gdy jednak najmężniejszym rozdawano wieńce na Akropolu, nie było go w orszaku wojowników i nie pozwolił wyryć swego imienia na desce miedzianej, którą zawieszono w świątyni.

∗             ∗

Wzgardził wreszcie większą jeszcze sławą, którą mógł na igrzyskach uzyskać. Pod starość sklecił z gałęzi wierzbowych chatę koło kamieniołomów Pentelikonu i, porzuciwszy miasto, usunął się zdala od ludzi. Zwolna zapomniano też o nim w Atenach, a gdy przychodził czasem na rynek, aby kupić chleba i oliwy, znajomi przestali go wkońcu poznawać.
I tak żył długo samotny, wyniosły, zamknięty w sobie i w jakimś ogromnym, choć cichym i łagodnym smutku pogrążony.

∗             ∗

Upłynęło jeszcze kilka Olimpjad. Włosy zbielały na głowie Dioklesa, postać pochyliła się ku ziemi, oczy zapadły w głąb czaszki i starość wyssała mu siły. Krzepił się tylko myślą, że, jeśli wkrótce przyjdzie mu porzucić podsłoneczną krainę, to przedtem jeszcze zobaczy Prawdę najwyższą, przedwieczną Macierz wszystkich prawd w świecie.
A czasem myślał także, że, jeśli Parka nie przetnie zaraz potem nici jego życia, to może wróci do miasta, do ludzi i przyniesie im więcej, niż przyniósł ongi Prometeusz.

∗             ∗