Strona:PL Henryk Sienkiewicz - Nowele T8.djvu/094

Ta strona została uwierzytelniona.
—  86  —

Myśl ta wprawiała go nawet w dobry humor, który potęgowały wyśmienite wina Krassusa. Począł też w szczególnie złośliwy sposób wypowiadać, co sądzi o ludziach z przeciwnego obozu.
— Kato — mówił — sam przez się nicby nie zrozumiał i niczego się nie domyślił. Jest on tak głupi, że potomność będzie mu kiedyś wznosiła pomniki, albowiem właśnie z powodu swej głupoty nigdy nie wątpi i nie waha się, gdy idzie o czyny. Bogowie zapewne nie dlatego kazali wybuchać Etnie płomieniem, by Rzeczpospolita Rzymska miała przyczem gotować jaja na twardo, ale gdyby Kato raz sobie to powiedział, nakładłby jaj do rynki i wskoczył bez namysłu w krater. Głupota jego jest tak silna i nieubłagana jak Przeznaczenie. Że zaś jest połączona z cnotą, więc obie siostry wspierają się wzajemnie i tem bardziej są zawsze gotowe do czynu. Gotowi są zawsze coprawda do czynu także i łotrzy, wszelako ruchy ich i działania nie mają takiej pewności.
— A Cycero? — zapytał Krassus: — ten przecie nie jest ani łotrem, ani głupcem.
— Cycero — odrzekł Warguntejusz — okazuje w obecnej chwili więcej energji, niż jej ma w naturze. I to jest śmieszne, ale zarazem tak niebezpieczne, jak niebezpieczną jest, naprzykład, rozpaczliwa odwaga tchórza. Ptak Junony nie posiada pazurów orła, więc gdy mu fatum każe dziobać, musi dziobać z podwójną zapalczywością. Ach, Cycero! Jest to człowiek, który ma język większy niż duszę. Brak mu także szczerości Katona. Czy pamiętasz jego mowy przeciw Werresowi? Udaje surowego Rzymianina,