że jest jeszcze jedna przyczyna, dla której jest to najbardziej prawdopodobne. Nasze wewnętrzne sprawy rzymskie stały się tak powikłane i tak niesłychanie trudne, że nie wiem, czy cała mądrość naszych przodków dałaby sobie z niemi rady. Otóż, wiedz o tem, Krassusie, że najtrudniejsze i najcięższe sprawy najłatwiej i z najlżejszem sercem rozwiązują szaleńcy lub łotry.
— Dobrze jeszcze, że mówisz: „najłatwiej“ — nie zaś: „najlepiej“. Ale gdybym miał żądzę władzy i ambicję, powiedziałbym ci: Krassus dziękuje Warguntejowi!
Warguntejusz popatrzył na niego przez chwilę i rzekł:
— Krassus ma żądzę władzy i ambicję.
— To się znaczy, że jestem szaleńcem albo łotrem?
— Sama żądza władzy niekoniecznie do władzy prowadzi.
— Więc czemże ja ostatecznie jestem? Co o mnie myślisz?
— Co o tobie myślę? Myślę pożyczyć od ciebie pieniędzy, a zatem uwielbiam cię i będę uwielbiał, aż do chwili, w której mi ich odmówisz.
— Sądziłem, że miewasz myśli... mniej pospolite. Widzę jednak, że się wykręcasz, więc zapytam cię inaczej. Co mówią o mnie wśród twoich i Katyliny przyjaciół? Jeśli mi szczerze odpowiesz, to się może pokaże, że i pospolite myśli bywają czasem szczęśliwe.
Strona:PL Henryk Sienkiewicz - Nowele T8.djvu/099
Ta strona została uwierzytelniona.
— 91 —