Milczenie i „robienie garnków“ przerwała pierwsza Marynia:
— Czy można pisać powieść we dwie?
— Można — odpowiedziała Irka. — Pan Stefan rozmawiał raz o tem z moimi rodzicami, kiedy czytał im jakąś powieść, pisaną przez dwóch autorów francuskich. A skoro można pisać we dwóch, to można i we dwie.
— Więc jedna będzie pisała, druga dyktowała?
— Nie; będziemy komponowały razem, a pisać będzie każda na swoim arkuszu. Potem ja zabiorę swój arkusz, ty swój, będziemy myślały o tem, co jest napisane, a jeśli której przyjdzie co nowego do głowy, to nazajutrz drugiej powie.
— Dobrze, więc zaczynajmy.
Robienie garnków pod stołem rozpoczęło się na nowo, ale nie trwało już długo.
— Jak się będzie nazywał bohater? — spytała Irka.
— Kto?
— Nie rozumiesz? — ten, który się będzie kochał.
— Rozumiem wybornie. Niech się nazywa Stefan.
— A ona Aniela, tak, jak ciocia?
— Ale nie... Może lepiej będzie wymyślić inne imiona, bo nużby ciocia się rozgniewała, że opisujemy ją i pana Stefana. Powiem ci jedną tajemnicę. Oto słyszałam, jak służba mówiła, że pan Stefan się z ciocią ożeni. I zaraz zapytałam cioci, czy to prawda, ale ciocia tylko się zaczerwieniła i kazała mi być cicho.
Strona:PL Henryk Sienkiewicz - Nowele T8.djvu/188
Ta strona została uwierzytelniona.
— 180 —