Strona:PL Henryk Sienkiewicz - Nowele T8.djvu/199

Ta strona została uwierzytelniona.



Podczas burzliwego roku w Warszawie[1] naprzód przyszedł do Zawady list, tak ogromnie smutny i stroskany, jak smutne i pełne troski jest ubogie, wdowie życie. Brzmiał on jak następuje:

„Kochany Marjanie! Piszę do Marjana z wielką i nieśmiałą prośbą, czyby nie był tak dobry, zamiast tych stu pięćdziesięciu rubli, które mi Marjan wypłaca od kapitaliku, wziąć moich chłopców na jakiś czas do Zawady. Bóg widzi, że robiłam, co mogłam, ale już mi ręce opadają. Strajk ciągle trwa w szkołach rządowych, a o prywatnych, które są drogie, nie mogę myśleć dla jednego nawet, a cóż dopiero dla obu. Marjan wie, z jakim ja wysiłkiem wiązałam od śmierci męża koniec z końcem, ale wszystko ma swoją granicę. Gdybym nie potrzebowała myśleć o chłopakach chociaż do lata, to za te czterysta rubli emerytury, które mi po mężu wypłaca prokuratorja, jeszczebym jakoś z Julką wyżyła, ale we czworo — ani sposób! Tu co chwila robią się rozmaite nowe strajki, a z tego drożyzna, jakiej nigdy jeszcze nie bywało. Po wyjeździe chłopców najęłabym w tym samym domu jeden pokoik z kuchenką, toby zaraz pół kosztu na mieszkanie odpadło. Mówią niektórzy, że od lata

  1. T. j. roku 1906, po wojnie japońsko-rosyjskiej.