Strona:PL Henryk Sienkiewicz - Nowele T8.djvu/221

Ta strona została uwierzytelniona.



Mesyńczycy, wedle zdania Greków, bitniejsi byli nawet od Spartan. Ale po drugiej wojnie mesyńskiej ulegli ostatecznie ich liczebnej przewadze. Nanic nie przydało się bohaterstwo Arystomenesa, nanic morze przelanej krwi. Zwyciężonym zagroziła niewola, ziemi zabór. Lecz dola spartańskich helotów była zbyt straszna, by się mógł zgodzić na nią wolny i dzielny naród; więc mieszkańcy Mesyny, Menote, Pylos i innych miast nieszczęsnej krainy, zabrawszy żony i dzieci, siedli na statki i nie oparli się aż w Sycylji, w mieście Zankle, które jeszcze przedtem zajął ich rodak, Anaksylos. Była to drobna dotychczas kolonja, ale położona wybornie, nad zatoczonem w półksiężyc wybrzeżem, które tworzyło głęboką i zaciszną morską ostoję. Jednakże pierwsze pokolenie wychodźców dużo zaznało biedy. Miasto było zbyt ciasne, a okolica nie mogła mieszkańców wyżywić. Brakło im dachu nad głową, brakło chleba, brakło oliwy. Niektórym tęsknota za utraconą ojczyzną wyssała siły i życie. Natomiast znacznie lżej było już ich dzieciom, a wnukom wiodło się wcale niezgorzej. Zankle przybrało zczasem zupełnie odmienną postać. Ludność wzrosła dziesięciokrotnie; miasto zabudowało się szeroko wzdłuż wybrzeża. Wyrastały rok rocznie coraz okazalsze domy, a nim upłynęło lat pięćdziesiąt, wspaniałe gmachy,