czął bajać jakąś nieprawdopodobną historję, twierdząc, że nie może im sprzedać tego kryształu dzisiaj, bo rankiem był tu już pewien klijent, który zamówił ten przedmiot dla siebie.
Goście sądząc, że ta wymówka była podstępem kupieckim, aby jeszcze bardziej cenę podwyższyć, udali, że niby wychodzą. Ale w tej chwili rozsunęła się zasłona poza sklepem i weszła właścicielka małych oczek.
Była to kobieta korpulentna, o rysach pospolitych, młodsza i grubsza od pana Cave; szła ciężko naprzód, a twarz miała mocno czerwoną.
— Kryształ jest do sprzedania — twierdziła — a pięć gwinei, to cena dostateczna. Co ci się stało, panie Cave, że nie chcesz przyjąć tego, co dają ci panowie?
Kupiec, wielce rozdrażniony tą nagłą napaścią, rzucił swej żonie poprzez okulary spojrzenie pełne gniewu i zaczął bronić swego prawa co do prowadzenia interesów, tak, jak je sam rozumie. Nastąpił spór, który goście obserwowali; bawiło ich to i zajmowało, przyczem
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/13
Ta strona została skorygowana.