nemi w owoc — ale ostatecznie nie jest to mój rodzaj wiadomości, ani rodzaj nauki, którą mam nabywać; zresztą, Adam i Ewa już jedli ten owoc.
— Jesteśmy dziedzice ich grzechu, ale nie ich wiedzy — odparł obcy. — Gdybyśmy go skosztowali teraz, wszystkoby na nowo stało się nam jasne i przezroczyste. Widzielibyśmy istotę rzeczy, rozumielibyśmy najtajemniejsze znaczenia...
— Czemuż więc pan go nie je? — zapytał naraz Hincliff ożywiony.
— W tym właśnie celu go wziąłem — rzekł podróżny. — Człowiek jest istotą upadłą. Tylko jeść owoc znowu, możnaby... z trudem.
— Wiedza to potęga! — rzekł Hincliff.
— Ale czy to szczęście? Starszy jestem niż pan, przynajmniej trzy razy. Nieraz trzymałem to w ręku i za każdym razem zbrakło mi odwagi na myśl o tej wszechwiedzy... o tem przerażającem jasnowidzeniu... Wyobraź pan sobie, że cały świat stanie ci się nielitościwie jasny.
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/148
Ta strona została skorygowana.