owoc miękki w dotyku, delikatnie złocony, liczący zaledwie trzy cale średnicy, ale który w kieszeni jego czarnej marynarki tworzył nieznośny garb, zupełnie psując linję ubrania.
Idąc, spotkał jakąś starszą damę w czarnem ubraniu, która natychmiast rzuciła okiem na jego kieszeń wystającą. W lewej ręce, urękawiczonej, trzymał drugą rękawiczkę, a w prawej laskę, tak, że choćby chciał, nie mógł nosić jabłka ostentacyjnie. W pewnem miejscu, gdzie droga zdawała się odpowiednio pusta, wyciągnął z kieszeni tłoczący go przedmiot i starał się go włożyć pod kapelusz. Owoc był właśnie nieco za wielki i kapelusz zabawnie tańczył mu na głowie; — w chwili, gdy wyjmował jabłko, jakiś chłopiec rzeźniczy skręcał wozem na drodze.
— Do licha! — zawołał Hincliff. — Zjem go z miejsca, i naraz zdobędę wszechwiedzę; ale tak głupio będzie wchodzić do miasta, ssąc owoc soczysty, gdyż niewątpliwie jestto owoc soczysty. Gdyby który z jego uczniów przechodził, jakież niebezpieczeństwo dla jego po-
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/153
Ta strona została skorygowana.