obracając je na wszystkie strony, aby otrzymać coraz inną postać widoku.
Pan Wace, który mi o tem opowiadał, zapewniał mnie, że opisy pana Cave były pełne szczegółów bardzo dokładnych i swobodnych od wzruszeń, jakie spotykamy przy halucynacjach. Trzeba jednak zaznaczyć, że wszelkie wysiłki pana Wace, by widzieć te same rzeczy przy podobnem świetle w słabej opalescencji kryształu — były bezowocne; różnice w natężeniu ich wrażeń były bardzo znaczne, tak, że to, co dla pana Cave było przejrzystą wizją, panu Wace przedstawiało się jako mgła niewyraźna.
Opis, jaki podawał p. Cave, był niezmiennie jeden i ten sam: była to rozciągła płaszczyzna, którą niby oglądał ze znacznej wysokości, jakby z wieży lub masztu. Na wschód i na zachód równinę zamykały duże urwiska różowawe, które przypominały mu skały, widziane niegdyś na obrazie, ale jaki to był obraz — pan Cave nie mógł objaśnić. Skały te szły ku północy i ku południowi.
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/28
Ta strona została skorygowana.