rając wszystkie siły mej woli: — Przewróć się do góry nogami, nie upadając na ziemię i pal się dalej i... Do djabła!...
Było to jakby wistocie wywołaniem djabła. Rzecz niemożebna, niewiarogodna stała się widzialną dla wszystkich. Lampa odwrócona podstawą do góry, a szkłem na dół, zawisła w powietrzu i paliła się dalej spokojnie, mając płomień skierowany ku podłodze; a była ona dość ciężka i masywna, ta prozaiczna i ordynarda lampa z baru Long Dragon.
Pan Fothering stał z palcem wyciągniętym naprzód i zmarszczonemi brwiami, jak ktoś, co przewiduje jakiś chwilowy zgiełk. Cyklista, który siedział prawie pod lampą, zgiął się i uciekł poza kontuar. Wszyscy podskoczyli mniej albo więcej, a Miss Maybridge odwróciła się i krzyknęła z trwogi.
Przez jakieś trzy sekundy lampa tak wisiała. Naraz pan Fothering wydał słaby okrzyk:
— Nie mogę już dłużej trzymać tej lampy w powietrzu!
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/50
Ta strona została skorygowana.