Umysł jego nie był zbyt złożony; gdyby nie to, mógłby był na chwilę zastanowić się nad swem: chciał mimowoli, ogarniając w ten sposób najbardziej oderwane pytania, dotyczące działania woli; ale z tego całego zjawiska zdawał sobie sprawę tylko w sposób bardzo mglisty i niewyraźny. Idąc przeto, jak należy przypuszczać, drogą niejasno-logiczną, chciał osiągnąć dowód przez doświadczenie.
Wyciągnął rezolutnie palec ku świecy, a zebrawszy wszystkie siły ducha, i wiedząc doskonale, że popełnia czyn głupi, zawołał:
— Podnieś się!.
Ale po sekundzie jego wola omdlała. Jednak świeca się podniosła, i przez oka mgnienie wisiała w powietrzu, a gdy p. Fothering konwulsyjnie otworzył usta, upadła z hałasem na stolik nocny, pozostawiając go w zupełnej ciemności, prócz nikłej czerwoności knota.
Chwilę pan Fothering siedział zupełnie nieruchomy.
— Ostatecznie, stało się — rzekł — ale jak to wytłómaczyć, nie wiem.
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/53
Ta strona została skorygowana.