Było widoczne, że przy podnoszeniu rzeczy kruchych trzeba więcej przezorności, ale pozatem dar jego, w miarę jak o nim rozmyślał, zapowiadał mu coraz więcej rozkoszy. Zamierzał przedewszystkiem powiększyć swoje dobra osobiste zapomocą skromnych aktów stworzenia. Wywołał więc do bytu parę wspaniałych brylantowych spinek do mankietów, ale zniweczył je natychmiast, widząc, że syn dyrektora wszedł do sali i właśnie idzie do jego biurka. Lękał się, by młody człowiek nie zapytał go, jaką drogą te spinki stały się jego własnością. Doskonale zdawał sobie sprawę, że dla uprawiania tego daru trzeba było wiele ostrożności i czujności, ale, o ile sądzić można, nie były to przeszkody większe od trudności, jakie przezwyciężyć musiał np. przy nauce jazdy na bicyklu, aby ją opanować dokładnie. Być może, że ta właśnie analogja, jak niemniej i wspomnienie przykrości doznanej w Long Dragon — pociągnęły go po obiedzie na małą pustą uliczkę poza gazownią, by tam w odosobnieniu powtórzyć niektóre cuda.
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/58
Ta strona została skorygowana.