Był zapewne w jego próbach brak oryginalności, gdyż, pomijając siłę chcenia, pan Fothering nie był człowiekiem zbyt wyjątkowym. Przyszedł mu na pamięć cud laski Mojżesza, ale wieczór był ciemny i mało sprzyjał oswajaniu wielkich cudownych wężów. Wówczas przypomniał sobie historję Tannhäusera, którą czytał na drugiej stronie programu koncertów filharmonijnych. Zdało mu się to osobliwie pociągające i nieszkodliwe. Zagłębił więc laskę w trawę u brzegu ścieżki i kazał jej zakwitnąć. Powietrze napełniło się natychmiast balsamicznym zapachem róż, a przy świetle zapałki na własne oczy zobaczył, że ten świetny cud rzeczywiście się spełnił. Zadowolenie jego naruszył odgłos zbliżających się kroków. Przerażony, że jego siła może być odkrytą, zawołał naraz do kwitnącej laski: — Idź sobie! — co podług niego miało znaczyć: — Stań się nanowo laską. Był bardzo zmieszany. Laska cofnęła się ze znaczną szybkością — i natychmiast dał się słyszeć okrzyk gniewu i ostre słowa nadchodzącej osoby.
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/59
Ta strona została skorygowana.