zgorszeniem dla całego miasta. Po krótkiej zwłoce zaprowadził go do swego gabinetu w sąsiedztwie kaplicy, posadził na wygodnym fotelu i stojąc przed wesołym ogniem kominka, prosił, aby mu wyłożył cel swej wizyty.
Z początku pan Fothering był nieco zmieszany i nie wiedział, jak rozpocząć przemowę.
— Pan może mi nie zechce wierzyć, panie Maydig... ja się boję... i tak dalej przez pewien czas.
W końcu postawił kwestję i zapytał, co pan Maydig myśli o cudach.
— Sądzę, że pan nie wierzy — dodał — żeby człowiek na stanowisku podrzędnem, jak ja, naprzykład, siedzący teraz oto w tym fotelu, mógł posiadać w sobie rodzaj tajemniczej potęgi, która mu pozwala czynić rzeczy nadzwyczajne, jedynie zapomocą woli.
— To możliwe — rzekł p. Maydig. — Są w tym rodzaju rzeczy możliwe.
— Jeżeli mi pan pozwoli użyć swobodnie jakiego przedmiotu z tego pokoju, to zdaje mi się, że mu potrafię tego dowieść doświadczalnie. Weźmy na-
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/64
Ta strona została skorygowana.