łem wcale, tak jak i pan, że mogę robić takie rzeczy. Jest coś osobliwego w mojej woli, jak przypuszczam — to wszystko, co w tem widzę.
— Czy to jedyna rzecz? Czy możesz pan zrobić jeszcze co innego?
— Ależ tak, panie! — zawołał Fothering. — Wszystko, co chcę.
Zamyślił się i przypomniał sobie seans prestigitatorski, na którym był przed rokiem.
— Uwaga — rzekł, wyciągając rękę ku wazonowi — zmień się w szklany klosz dla ryb... nie, nie to... zmień się, w akwarjum pełne wody ze złotemi rybkami, to lepsze. Czy widzisz, panie Maydig?
— To zdumiewające, to nieprawdopodobne! Albo pan jesteś najosobliwszy z... Ale nie...
— Mogę i to zmienić w co zechcę — powiedział pan Fothering — w co zechcę. O, stań się gołębiem, dalej!
W tej samej chwili siny gołąb zaczął fruwać po pokoju, zmuszając p. Maydiga, schylać się za każdem jego zbliżeniem.
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/66
Ta strona została skorygowana.