— Zatrzymaj się! — i gołąb stanął nieruchomy w powietrzu.
— Mogę go zmienić nanowo w wazon kwiatów — rzekł.
I pomieściwszy gołębia na stole, wykonał cud zapowiedziany.
— Możeby pan chciał teraz zapalić fajkę?
I nanowo przywrócił skrzynkę z tytoniem.
Pan Maydig śledził wszystkie te ostatnie zmiany z rodzajem zadyszanego milczenia. Bojaźliwie patrzał na pana Fotheringa, bardzo delikatnie wziął w rękę skrzynkę z tytoniem, sprawdził jego tożsamość i postawił na stole.
— No, no! — było to jedyne wyrażenie, jakie znalazł dla swych uczuć.
— Teraz nic łatwiejszego, jak wyjaśnić panu, dlaczego tu przyszedłem.
Opowiedział tedy długą i skomplikowaną historję swoich dziwnych doświadczeń, zaczynając od lampy pod Long Dragon i kłopotliwie wspominając przygodę z Winchem. Gdy opowiadał swe dzieje, chwilowa duma wywołana trwogą p. Maydiga zniknęła i stał
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/67
Ta strona została skorygowana.