chowny, nalewając sobie szklankę cudownego burgunda.
Fothering wyczarował sobie drugą porcję królika i z pełnemi ustami mówił:
— Myślałem sobie — niam, niam — że może mógłbym — niam, niam — zrobić cud z panią Minchin — niam, niam — i uczynić ją lepszą.
Pan Maydig postawił szklankę na stole i zdawał się niedowierzać.
— Ona jest... Ona nie lubi, gdy się kto miesza do jej spraw, uważa pan, panie Fothering. I prawdę mówiąc jest już po jedenastej i zapewne moja gospodyni leży już w łóżku i śpi. Czy myśli pan ostatecznie...
Pan Fothering rozmyślał o tych zarzutach.
— Czemuż nie mamy zrobić tego w czasie jej snu?
Chwilowo pan Maydig opierał się temu, lecz potem ustąpił.
Fothering wydał rozkazy — i obaj panowie nieco mniej swobodnie, niż przedtem, dalej spożywali wieczerzę. Pan Maydig rozważał zmiany, jakich się spodziewał u swej gospodyni nazajutrz,
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/75
Ta strona została skorygowana.