z optymizmem, który nawet zdrowemu rozsądkowi najedzonego Fotheringa wydawał się nieco przesadzonym, gdy szereg zmieszanych nałasów dał się słyszeć nad niemi.
Oczy ich spoglądały pytająco, a pan Maydig szybko opuścił izbę. Fothering wkrótce usłyszał jego głos: duchowny wzywał swą gospodynię, a potem zwolna wchodził na schody.
Po kilku chwilach wielebny powrócił lekkim krokiem, z twarzą promieniejącą.
— Cudowne! — rzekł — i wzruszające! Niesłychanie wzruszające!
Zaczął tam i z powrotem chodzić koło komina.
— Skrucha, wzruszająca skrucha... poprzez drzwi. Cudowna zmiana. Wstała. Musiała pewnie wstać natychmiast. Obudziła się, aby potłuc butelkę koniaku, ukrytą tajemnie w kuferku.
I wyznała to głośno. Ależ to nam pozwala... to nam otwiera najcudowniejsze widoki możliwości. Jeżeli mogliśmy uczynić taką zmianę w niej...
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/76
Ta strona została skorygowana.