wszystko piwo i alkohol w wodę — do czego Maydig namówił pana Fotheringa. Nadto wielce ulepszyli ruch miejscowej kolei żelaznej, osuszyli bagniska, podnieśli płodność gruntu wzgórz, otaczających miasto, i zniweczyli brodawkę na ręce duchownego. Teraz zamierzali zbadać, czy potrafiliby uregulować zepsutą groblę rzeczną.
— Miasto — mówił pan Maydig — będzie zupełnie niepodobne do siebie, a jakże wszyscy będą zdziwieni i wdzięczni!
Właśnie w tej chwili zegar kościelny wybił godzinę trzecią rano.
— Ale już trzecia — mówił p. Fothering. — Muszę wracać. Muszę być w biurze dziś o ósmej rano. A zresztą...
— Panie drogi, dopiero co zaczęliśmy — odparł mu wielebny, upojony słodyczą tej potęgi bez granic. — Zaczęliśmy dopiero. Pomyśl pan, ile mamy jeszcze uczynić. Gdy się ludzie obudzą...
— Ależ — rzekł Fothering.
Naraz pan Maydig chwycił go za ramię. Oczy jego były płomienne i straszliwe.
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/78
Ta strona została skorygowana.