czał w powietrzu i na ziemi — tak, iż Fothering zaledwie mógł podnieść głowę, by spojrzeć dokoła siebie.
Przez niejaki czas był on zanadto zmęczony i zanadto zdumiony, by widzieć nawet, gdzie się znajduje i co się stało.
To też pierwszym jego ruchem było dotknąć swej głowy i upewnić się, że jego włosy rozwiane od wiatru — to jego własne włosy.
— Panie! — zaledwie wybełkotał, gdyż wicher przeszkadzał mówić mu wyraźnie. — Co to mnie wstrząsnęło? Co się tu dzieje! Huragan i gromy, a przecież przed chwilą była śliczna noc... To Maydig mnie namówił do jakiegoś głupstwa! Co za wicher! Jeżeli dalej będę się tak bawił, to może się zdarzyć katastrofa... Gdzież jest Maydig?... W jakim przeklętym bezładzie znajduje się tu wszystko!...
Spojrzał dokoła siebie, o ile mu pozwalały latające poły surduta. Widok przedmiotów był istotnie dziwny.
— W każdym razie, niebo jest na swojem miejscu — powiedział Fothering do
Strona:PL Herbert George Wells - Nowele.djvu/81
Ta strona została skorygowana.